Wiele można powiedzieć o dziejach kultury polskiej, ale nie to, że były bezalkoholowe. Tym razem, Sławomir Koper, autor bestsellerowych książek, pisze o nałogach, bez których twórczość artystów byłaby zapewne dużo uboższa.
Wyjątkowa książka - "autobiografia pośmiertna" Witolda Gombrowicza opowiedziana jego własnymi słowami. Można przeczytać w niej to, co sam Gombrowicz napisał o swoim życiu, rodzinie, przyjaciołach, o Polsce, Argentynie, Europie, o literaturze, sztuce, religii, filozofii; jak komentował własne utwory i najważniejsze dla pisarza idee XX wieku. Jest portretem duchowym Gombrowicza zawartym w jednym tomie.
Książka niezbędna dla wszystkich, którzy nie przeczytali kilkunastu tomów utworów pisarza; pomocna dla każdego, kto chciałby przypomnieć sobie wcześniejsze lektury. Po swoim świecie oprowadza sam Gombrowicz. Teksty wybrał i ułożył Włodzimierz Bolecki
Autobiografia w sensie ścisłym, a nawet umownym to taka opowieść o sobie, którą sam pisarz uznał za kanoniczną, a więc jedyną, jaka (jego zdaniem) nadaje się do przekazania innym. Pisząc ją, Jerzy Pilch dokonał ostentacyjnej redukcji zdarzeń należących do powierzchniowej warstwy własnego życia. Uczynił tak, by tym mocniej wyeksponować drugą, głęboką warstwę tegoż życia, stanowiącą klucz do jego tożsamości i sposobu widzenia świata. Umieścił w niej mityczną przestrzeń dzieciństwa spędzonego w Wiśle i wyjazd do Krakowa, lokujący go w istnieniu realnym, historycznym. [Marian Stala]
Wydaje się to mało prawdopodobne, ale sceptyczny byłem od dziecka. Skąd się to wzięło, nie miałem zielonego pojęcia. Nic nie było takie, jak powinno. Żadna ziemia obiecana, żadna kraina mlekiem i miodem płynąca. Nie szukałem drogi, bo wiedziałem: nie ma takiej drogi. Nie ma drogi prowadzącej do wyśnionych krajów, bo nie ma takich krajów. [Jerzy Pilch]
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Jerzy Pilch ; posłowie Marian Stala.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W latach osiemdziesiątych wiozłem rodziców zimą, droga była śliska, padał śnieg. Jechaliśmy za ciężarówką, która wlokła się krok za krokiem. Ojciec był coraz bardziej zniecierpliwiony, kilka razy powiedział zachęcająco: «No, Tomaszu!)). Wyjaśniłem, że nie mogę wyprzedzić ciężarówki, bo pada śnieg, a zbliżamy się do ostrego zakrętu i nie widać, czy z naprzeciwka nie nadjeżdża jakiś samochód.— Dziwię ci się — rzekł na to ojciec. — Ja w twoim wieku po prostu zakładałem sobie, że z naprzeciwka nic nie nadjedzie.Milczał przez chwilę, po czym dodał z satysfakcją: — I wiesz co? Miałem rację. [fragment książki]
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Bogna z Dziennika 1954 naprawdę miała na imię Krysia. Oto prawdziwa historia romansu Leopolda Tyrmanda z nastolatką. Początek lat 50. XX wieku. Tyrmand liże rany - jakiś czas temu wyrzucili go z "Przekroju", a teraz z "Tygodnika Powszechnego". Przychodzi co dzień do stołówki Związku Literatów, by zjeść cienką zupę, jedyny ciepły posiłek bezrobotnego. Pewnego dnia dosiada się do nastoletniej Krysi. Przypadkowe spotkanie zmienia się wkrótce w improwizowany kurs literatury, potem we wspólne odrabianie lekcji, a na koniec w romans. Dziewczyna zostaje kochanką 33-letniego pisarza. 80-letnia dziś Krystyna Okólska - pierwowzór Bogny z Dziennika 1954 - postanowiła po latach opowiedzieć swoją historię. Dzięki temu powstał nie tylko detektywistyczny reportaż o związku pisarza i młodej dziewczyny, ale także znakomity portret Warszawy pierwszego powojennego dziesięciolecia. Czerwone skarpetki bikiniarzy, jazz słuchany potajemnie, milicja na tropie bandy braci Wałachowskich, a nad wszystkim srogi wizerunek Stalina. I miłość dwojga ludzi.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 307-312. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Michał Wójcik, Krystyna Okólska.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jest rok 2009. Maria Konwicka po trzydziestu latach emigracji wraca ze Stanów do Polski. Ojcu z najbliższych została już tylko ona. Codziennie, aż do śmierci Tadeusza Konwickiego w 2015, wspólnie przemierzają słynną trasę jego spaceru po Warszawie.
Po odejściu ojca Maria, porządkując rodzinne archiwum, próbuje poukładać strzępy wspomnień z dzieciństwa w powojennej Polsce. Odtwarza burzliwe losy dwóch artystycznych rodzin - Leniców i Konwickich. Jak echo powraca w jej opowieści obraz warszawskiej bohemy i słynnego stolika w "Czytelniku", przy którym zasiadali Konwicki, Holoubek i Łapicki.
Wspomina, jak jeden z najsłynniejszych pisarzy polskich pisał do niej udawane "listy miłosne", jak Elżbieta Czyżewska pomagała jej zadomowić się w Nowym Jorku oraz jak kot Iwan (z domu Iwaszkiewicz) decydował o przyznaniu domownikom paszportu. Wraca pamięcią do przyjaźni ojca z Morgensternami, Dziewońskimi, Tyrmandem, Wajdą. Jej wnikliwa, wielowątkowa opowieść pełna jest życia.
UWAGI:
Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Maria Konwicka.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni